Z uwagi na trwającą w Polsce od 2020 roku pandemię wirusa covid – 19, niosącą za sobą liczne obostrzenia i zakazy, tegoroczne ostatki (2021 r.) kończące czas karnawału, przebiegały dość skromnie i mniej radośnie. Charakterystycznymi zwyczajami tego okresu dla sporej części obszaru Górnego Śląska są m.in.: babskie combry, pogrzeb basa oraz wodzenie niedźwiedzia (bera, misia), łączone niejednokrotnie z tanecznymi zabawami. Zakaz gromadzenia się w jednym miejscu większej ilości osób ograniczył te plany i jedynie kilka grup praktykujących tradycję obchodu z niedźwiedziem zdecydowało ruszyć na obchód/objazd swojej miejscowości. Inicjatorami tych działań są najczęściej członkowie lokalnych grup działania np.: ochotniczej straży pożarnej, organizacji sportowej czy koła gospodyń wiejskich, którzy corocznie dokonują przy tej okazji zbiórki pieniędzy z przeznaczeniem na cele społeczne. Tym razem miały one jednak nieco inny charakter, dostosowany do sanitarnego reżimu, pomimo, iż całe wydarzenie przebiega na świeżym powietrzu. Członkowie grup zaopatrzeni byli w maseczki i płyn do dezynfekcji rąk. Niektóre grupy nie przemieszały się po miejscowościach w tradycyjny sposób (maszerując od domu do domu), lecz poruszały się na wozie ciągniętym przez traktor (Węgry, Dębska Kuźnia). W miejscowości Węgry, ber wieziony był w metalowym koszu, zamontowanym na przodzie ciągnika rolniczego. Mieszkańcy, którzy przez chwilę chcieli spotkać się z przebierańcami – wychodzili przed dom. W Gąsiorowicach ostatkorze przygotowali upominki dla mieszkańców, aby w ten sposób uczcić pięciolecie obchodów z berem. W zestawie znalazły się: magnez na lodówkę, ciastko oraz mała buteleczka alkoholu z etykietką „Antidotum COVID – 19”. Zdaniem uczestników odrobina humoru pozwala zapomnieć o trudnym pandemicznym okresie, który podobnie jak niełatwy czas PRL-u, nie powstrzymał wesołego pochodu